Forum Literackie

Nowe, lepsze Kółko Literackie

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#76 2013-08-11 16:38:44

 Damian

Geroge R.R. Martin

Zarejestrowany: 2011-09-30
Posty: 360
Punktów :   

Re: Komiks

do trzeciego tomu Y mam jeden prosty zarzut: przewidywalny. jest w zasadzie gorzej niż w dwóch poprzednich, bo jakoś tu mniej humoru i mrugania do widza. do tego okładki spojlerują kolejne wydarzenia, a bohaterka którą miałem za sensowną i logiczną okazuje się kretynką w rodzaju Catelyn Stark. za to ogromnym plusem są dwa zeszyty dziejące się na uboczu głównego wątku. opowiadają one o wędrownej trupie aktorek, które w czasach po zarazie chcą nieść kobietom sztukę i nadzieję, przy okazji świetnie wyśmiewając te pierwszą. gdyby cały Y był utrzymany w tym tonie, to pewnie kochałbym go bardzo.

przeczytałem również siedem tomów Baśni i nie zgadzam się z obiegową opinią jakoby seria wraz z kolejnymi częściami robiła się coraz lepsza. pierwszego tomu nic nie jest w stanie pobić, natomiast trzeba Baśniom uczciwie przyznać, że są rewelacyjną serią. mają oczywiście swoje wzloty i upadki (tomy trzeci i piąty mieszczą się w skali między średnie, a słabe), ale generalnie sam pomysł i kreacja świata strasznie przypadły mi do gustu. moją ulubioną postacią jest oczywiście Wilk. twórcy tworzyli tę postać chyba specjalnie pode mnie: cyniczny detektyw w nieodłącznym prochowcu, charakter i wygląd zbliżony do Wolverina i cholernie efekciarska postać Wilka z megapodmuchem, jestem pewien, że scenarzysta szlajał się za mną przez wiele lat, żeby tylko stworzyć postać specjalnie dla mnie. oprócz Wilka bardzo lubię również Księcia Uroczego, który na początku jest zwykłym dupkiem, a z czasem przeobraża się w wielkiego politycznego gracza, bardzo fajna postać. no i Frau Totenkinder najbardziej niebezpieczna staruszka w dziejach świata. dla niej jednej warto poświecić Baśniom trochę uwagi

jeszcze krótko o kilku WKKMach:
-Spiderman - Narodziny Venoma - najsłabszy pajęczak w kolekcji. wkurzały mnie kilkuzeszytowe luki w historii zapełniane krótkimi streszczeniami. ale jednak wciąż warto, choćby dla Pumy.
-Hulk - Niemy Krzyk - zdecydowanie polecam. historia z zeszytu na zeszyt jest słabsza, ale jest tak luźna i ma w sobie tyle humoru, że gwarantuje sporo zabawy. no i gościnnie wystąpili Dr. Strange i Namor. polecam.
-X-men - E is for Extinction (przetłumaczone na Z jak Zagłada ) - gorsze od poprzednich iksów w kolekcji, ale i tak jest zarąbiste. co prawda jak dla mnie historia miała trochę za duże tempo, ale ten tom dodał kolejną cegiełkę do mojego uwielbienia dla mutantów.
-Tajna Wojna - zaczyna się średnio, a malowane ilustracje strasznie mnie irytowały. szybko się jednak rozkręca i wciąga na maksa. świetna historia okraszona dobrym humorem i tak było dopóki nie wydarzył się zeszyt piąty. rozwiązanie historii jest po prostu dramatycznie słabe i niegodne. kolejny raz Brian Michael Bendis nie sprostał.


Stało się

Offline

 

#77 2013-09-24 21:27:01

 Damian

Geroge R.R. Martin

Zarejestrowany: 2011-09-30
Posty: 360
Punktów :   

Re: Komiks

Gaiman zdecydowanie nie jest dla mnie, to już potwierdzone naukowo. seria Sandman uwielbiana jest na całym świecie, zebrała tyle nagród, że głowa boli, a fani uważają, że gdziekolwiek pojawi się nazwisko Gaimana jest ono gwarancją jakości. przeczytałem cztery tomy i nie mam pojęcia skąd to całe uwielbienie i tyle nagród. pierwsze trzy tomy nie przekonały mnie w ogóle. owszem czwarty był bardzo fajny, ale to by było na tyle. nie twierdzę, że Gaiman nie ma fajnych pomysłów. konwent wielbicieli płatków, wygląd Śnienia, czy spis ludności w tej krainie to naprawdę świetne pomysły, jednak rozgrywające się w wydarzenia Sandmanie nie są ani porywające, ani emocjonujące, ani nawet specjalnie ciekawe. ot po prostu się dzieją. z resztą sam główny bohater również jest mało wyrazisty, a do podjęcia wszelkich działań pchają go inne postaci lub rozgrywające się wydarzenia. nie chcę specjalnie narzekać, bo naprawdę chylę czoła przed Gaimanem za ogrom zawartych w Sandmanie pomysłów i różne genialne rozwiązania (zeszyt z człowiekiem, który postanowił nie umierać to znakomita historia), ale niestety twórczość tego pana to nie moja bajka.

i słów kilka o WKKM:
-Iron Man: Pięć koszmarów - jest lepiej niż w Extremis, ale szału nie ma. jakoś mnie komiksowy pan Żelazny nie przekonuje.
-Kapitan Ameryka: Nowy Ład - album okolicznościowy po 11 września. dużo patosu, ale nie dlatego mi się nie podobał. historia jest po prostu beznadziejna. tyle.
-Daredevil: Odrodzony - historia wychwalana pod niebiosa. rzeczywiście ma fajny duszny klimat i ciekawe rysunki. całkiem przyjemnie się to czytało, jednak dwa ostatnie zeszyty i cukierkowe zakończenie potrzaskały wszystko w cholerę. mogło być wybitnie, ale niestety nie było.


Stało się

Offline

 

#78 2013-09-29 10:49:13

 Damian

Geroge R.R. Martin

Zarejestrowany: 2011-09-30
Posty: 360
Punktów :   

Re: Komiks

Willinghama powinno się spalić na stosie za to co zrobił Baśniom. stworzył on naprawdę znakomity świat i wciągającą, pełną klimatu historię. do siódmego tomu włącznie było naprawdę spoko (ze spadkiem formy w 3 i 5). tymczasem tom ósmy zaczyna nowy trend w Baśniach, od tej pory historia jest pełna uproszczeń i rozwiązań w stylu deus ex machina. coraz mniej zależy od postaci a coraz więcej od autorów, co osiąga swoje apogeum w "wielkim" finale czyli albumie jedenastym, w którym to nic już nie wynika z osobowości postaci i ich zamysłów, a tylko i wyłącznie z woli twórców. co prawda były jeszcze dobre momenty w tomach dziewiątym i dziesiątym, ale zakończenie cyklu to jedna wielka, cukierkowa porażka. smutno mi.

tymczasem New X-Men: Imperial czyli kontynuacja runu Granta Morrisona stanowiąca 21 tom WKKM jest zwyczajnie średnia. początek jest słaby i chaotyczny, później jest już trochę lepiej i pojawia się kilka naprawdę fajnych scen, ale całość bez jakiegoś większego szału. po E is for extinction liczyłem na więcej.


Stało się

Offline

 

#79 2013-10-08 16:19:42

 Damian

Geroge R.R. Martin

Zarejestrowany: 2011-09-30
Posty: 360
Punktów :   

Re: Komiks

polecam sklep gildia.pl. zakupy jeszcze nigdy nie były tak łatwe i tak tanie. biedny pan portfel.

a teraz rzecz istotniejsza, przeczytałem Strażników Moore'a. komiks wywarł na mnie kolosalne wrażenie. klimat jest niemalże namacalny, a historia nieśpiesznie posuwa się naprzód co jakiś czas odsłaniając przed nami kolejny element znakomitej intrygi. wsiąkłem w Watchmen niemal od pierwszej strony i to bezpowrotnie. myślę o tej historii non stop, nawet w pracy i nawet teraz, chociaż skończyłem czytać wczoraj.

fabuła jest niezwykła. zaczyna się od zagadkowego morderstwa byłego superbohatera znanego jako Komediant. zagadkę próbuje rozwiązać inny heros, znany z mało eleganckich i radykalnych metod Rorschach. po drodze poznajemy innych żyjących bohaterów, a także historię ruchu Watchmen i poprzednią generację strażników, co stanowi świetnie położone tło pod wydarzenia mające miejsce "obecnie". do tego dostajemy świetnie wypełniony drugi i trzeci plan pełen postaci, które nie odgrywają istotnej roli w fabule, ale znakomicie urealniają historię i sprawiają, że jest ona pełniejsza. kolejną cegiełką w imponującej budowli jaką są Strażnicy jest przewijający się przez całą historię komiks o czarnym okręcie czytany przez chłopaka siedzącego przy stoisku z gazetami. kolejnym atutem są wypełniające pewne luki dłuższe fragmenty tekstów po każdym zeszycie, takie jak na przykład fragmenty książki pisanej przez pierwszego Nocnego Puchacza, czy też wywiady z bohaterami.

mocnym punktem Strażników są również postaci. zostały one świetnie napisane i poprowadzone. na plan pierwszy zdecydowanie wysuwa się Rorschach, ale niemałe role do odegrania mają również Nocny Puchacz, Doktor Manhattan, czy też Komediant, który pomimo śmierci na samym początku komiksu przewija się przez niego przez cały czas praktycznie do samego końca. jedynie Ozymandiasz został moim zdaniem nieco skrzywdzony, gdyż pomimo niezwykłej objętości historii poświęcono mu niezwykle mało miejsca. nie podobał mi się jedynie projekt kostiumów Ozymandiasza i Jedwabnej Zjawy, zwłaszcza ten drugi stój wygląda raczej jak piżama niż kostium superbohaterki.

nie będę pisał wiele więcej, bo nie sposób dobrze oddać słowami niezwykłości i klimatu Strażników. to trzeba po prostu przeczytać, jednak nie mogę się powstrzymać, żeby nie napisać czegoś o zakończeniu, jednak spokojnie będzie bez spoilerów. początkowo byłe strasznie rozczarowany. po tylu zeszytach znakomitej intrygi dostałem coś w rodzaju Bond spotyka Obcego i razem wpadają na Avengers, jednak im dłużej o tym myślę, tym lepsze mi się wydaje. przede wszystkim uważam, że po części jest ono żartem Moore'a, który po tylu zeszytach rozmijania się z konwencją, postanowił za nią podążyć. poza tym wydaje mi się, że w zakończeniu Watchmen nie jest najistotniejsze to jaki finał miała intryga, ale co stało się z samymi Strażnikami, z każdym z nich z osobna. no i dodać należy że finał historii pozostał w pewien sposób otwarty.

podsumowując zdecydowanie polecam Strażników każdemu, teoretycznie mogą się komuś nie spodobać, choć nie wiem komu mogliby nie przypaść do gustu. boję się tylko o jakość serii Before Watchmen. dzieło Moore'a wydaje mi się kompletne i nie widzę potrzeby dodawania czegoś więcej do opowiedzianej przez niego historii, jednak wyrwałem się już z zakupem pierwszego tomu tej serii, więc i tak go przeczytam.


Stało się

Offline

 

#80 2013-10-11 16:26:18

 Damian

Geroge R.R. Martin

Zarejestrowany: 2011-09-30
Posty: 360
Punktów :   

Re: Komiks

Before Watchmen nie powala. opowieść o Minuteman jest jeszcze całkiem niezła i przybliża czytelnikowi postacie Gwardzistów, zwłaszcza Sylwetki i pierwszego Puchacza, jednak w gruncie rzeczy jest ro rozwinięcie i zilustrowanie historii, którą opowiedziało już Watchmen, więc jestem trochę rozczarowany. spodziewałem się jakiejś bardziej skomplikowanej samodzielnej fabuły, jednak mimo wszystko było ok. natomiast opowieść o młodości Laurie Juspeczyk, czyli drugiej Jedwabnej zjawy to prawdziwy koszmar. zamiast ciekawej historii o nastolatce popychanej do superbohaterstwa przez matkę, dostaliśmy trywialną opowiastkę o młodzieńczym buncie i pierwszej miłości z rysunkami, które bardziej kojarzyły mi się z rozrywkowym Marvelem niż poważnym dziełem jakim jest Watchmen. z tego też względu Before bardzo mnie rozczarował, liczyłem na zdecydowanie więcej. Komedianta/Rorschacha jeszcze kupię, bo Rorschach i Azarello, ale jak się okaże słabe, to albumowi Nite Owl/Dr Manhattan nie pomoże nawet nazwisko JMS na okładce.

za to bardzo mnie uradował Batman:Trybunał Sów. gacek to mój ulubiony superbohater z dzieciństwa razem z pajęczakiem, lubiłem mroczny klimat kreskówki i twardego Batmana z kwadratową szczęką wystającą spod maski i wciąż lubię. tym bardziej ucieszyło mnie, że pierwszy komiks jaki z nim przeczytałem jest naprawdę solidny. poziom całości jest jakościowo równie dobry jak porządne historie od Marvela, natomiast komiks DC zdecydowanie gniecie większość produkcji swojego wielkiego konkurenta klimatem. podoba mi się swoiste rozdwojenie, w scenach z Batmanem jest mrocznie i stylowo, natomiast większość kadrów z Brucem Waynem jest utrzymana w ciepłej tonacji, co fajnie ilustruje jego podwójną tożsamość. poza klimatem jest również naprawdę przyzwoicie fabularnie, pojawia się też trochę humoru, ale niestety zdarzają się również potknięcia SPOILERBruce Wayne spada z naprawdę wysokiej wieży i bez wysiłku i poważniejszych obrażeń ląduje sobie na gargulcu, a przecież nie ma on żadnych supermocy, jest po prostu bystry i wysportowany, powinien więc zdecydowanie mocniej oberwać, złamać chociaż żebro czy dwa. KONIEC SPOILERA
jednak generalnie muszę przyznać, że naprawdę fajny Batman ten komiks. a niedługo Miasto Sów.

o piątym tomie Sandmana napiszę tylko tyle, że znów historia nie ruszyła mnie w ogóle. Gaiman ma do mnie pecha.


Stało się

Offline

 

#81 2013-10-23 15:00:04

 Damian

Geroge R.R. Martin

Zarejestrowany: 2011-09-30
Posty: 360
Punktów :   

Re: Komiks

WKKM:
-Marvel Zombies - koszmarnie słabe i wcale nie dlatego że zawiera zombie. historia jest po prostu beznadziejna, a dialogi to porażka.
-Planet Hulk - w życiu bym się nie spodziewał, że tym co najbardziej mi się spodoba w tej kolekcji będzie Hulk. tymczasem Silent Screams okazało się naprawdę fajne, a Planet Hulk również daje radę jako komiks o tym jak Wielki Zielony został gladiatorem. fajna, lekka i przyjemna rozrywka. chociaż ostatnie zeszyty to już za duża rozpierducha jak na mój gust.


Stało się

Offline

 

#82 2013-11-01 23:07:49

 Damian

Geroge R.R. Martin

Zarejestrowany: 2011-09-30
Posty: 360
Punktów :   

Re: Komiks

wsiąkłem na dobre.

Batman: Długie Halloween - świetna, stylowa opowieść w klimacie noir. Batman, komisarz Gordon i Harvey Dent w trzynastu zeszytach próbują rozwikłać zagadkę tajemniczego mordercy, który popełnia zbrodnie tylko podczas świąt. oprawa graficzna jest naprawdę znakomita, tworzy niezwykły klimat i przywodzi na myśl Batman TAS z 1992 roku (ostatnio zacząłem sobie odświeżać ten tytuł). od strony fabularnej również jest dobrze, wprawdzie momentami tempo było dla mnie zbyt wielkie, a niektóre zeszyty nie wnosiły wiele do historii, jednak te drobne niedogodności rekompensowała plejada znanych przeciwników Gacka i naprawdę dobre budowanie historii. plus nawiązania do Ojca Chrzestnego, w tym motyw z otwierającym opowieść weselem. prawdziwa klasa, aż nabrałem ochoty na Nawiedzonego Rycerza.

Batman: Miasto Sów - Trybunał to co prawda nie jest, ale wciąż jest dobrze. klimacik udało się zachować, a historia jest dobrze opowiedziana. samo rozwiązanie może i było banalną mielonką z MacDonalda, ale nie zraziło mnie jakoś mocno, może dlatego że byłem przygotowany na coś o wiele słabszego po przeczytaniu komentarzy w necie. w każdym razie opowieść trzyma poziom dość solidny i sprawdza się jako kontynuacja. przeszkadzały mi jedynie przeskoki z Grega Capullo na innych rysowników, jakoś tak nie lubię zmian kreski w środku historii. uważam również, że można było odpuścić zeszyt z Mr Freezem mimo, że był on całkiem spoko, natomiast kończący album trochę od czapy zeszyt z Harper Row zdecydowanie bym wywalił.

po tych dwóch albumach zdecydowanie mam apetyt na więcej. jestem też ciekaw jak się rozwinie sytuacja z New52 na naszym rynku. no i mam cichą nadzieję na WKKDC


Stało się

Offline

 

#83 2013-11-10 16:16:33

 Damian

Geroge R.R. Martin

Zarejestrowany: 2011-09-30
Posty: 360
Punktów :   

Re: Komiks

wreszcie uporałem się z wszystkimi komiksami od Pepe.

Testament - przedmowa ostro mnie podjarała. sugerowała nowatorskie, ciekawe spojrzenie na Biblię i próbę przeniesienia wątków biblijnych na grunt współczesności. zapowiadało się dzieło naprawdę solidne i ambitne... właśnie, zapowiadało się. może i ta historia ma jakiś głębszy sens, może fabuła jest ambitna i zawiera jakąś dyskretną głębię, jednak problem polega na tym, że zalew cycków i seksu sprawia, że dostrzeżenie w tym komiksie owych głębi i ambicji jest dość kłopotliwe. mi się nie udało.

DMZ - tło odkrywcze nie jest, ale umieszczone na nim historie (zwłaszcza ostatnia) całkiem przypadły mi do gustu. fajny komiks.


Stało się

Offline

 

#84 2013-11-16 17:58:32

 Damian

Geroge R.R. Martin

Zarejestrowany: 2011-09-30
Posty: 360
Punktów :   

Re: Komiks

no i zakupiłem oraz przeczytałem album Batman: Nawiedzony Rycerz. zbiera on trzy halloweenowe historie z gackiem piane przez Loeba i Salea i cóż mogę rzec: jest fajnie. kreska bardzo mi przypadła do gustu i fajnie ilustruje mocno zwariowane historie oparte na takich klasykach jak Alicja w Krainie Czarów czy Opowieść Wigilijna. najlepsza moim zdanie jest pierwsza, najdłuższa opowieść o polowaniu na Stracha na Wróble. kolejne nie są już tak dobre, ale i tak fajnie się je czytało. trochę mnie tylko rozczarował Joker. niby jego radośnie uśmiechnięta morda szczerzy się do nas z okładki, ale w komiksie występuje on bodajże tylko na pięciu stronach. szkoda, bo Sale świetnie go rysuje, a Loeb znakomicie kreuje tę postać. cóż mogę więcej powiedzieć, Długie Halloween to to nie jest, ale mimo wszystko fajnie się to czytało.

ten klasyczny Batman jest o wiele lepszy od większości komiksów, które pojawiły się w ramach WKKM.


Stało się

Offline

 

#85 2013-11-29 15:13:01

 Damian

Geroge R.R. Martin

Zarejestrowany: 2011-09-30
Posty: 360
Punktów :   

Re: Komiks

Pepe pisz coś o komiksikach, bo tu pusto strasznie!


Stało się

Offline

 

#86 2013-12-02 21:26:16

Pepe

Pratchett

Zarejestrowany: 2011-10-07
Posty: 196
Punktów :   

Re: Komiks

Łoczmeni - Czytałem z dwa tygodnie i mam mieszane odczucia. Przede wszystkim, to smutna historia ludzi po 40-tce, którzy najlepsze lata życia poświęcili pogoni za marzeniem. Komiks nie przedstawia tego tak dosadnie, ale patrząc chociażby na stosunki Daniela i Rorschacha nie mogę powstrzymać się od przeświadczenia, że to wszystko... no właśnie, to wszystko żart. Dziecinna zabawa, z której wyrośli już wszyscy oprócz Rorschacha. Ponad połowa historii opowiada o tym co już było i nigdy nie wróci. To dzieło pełne sentymentu, opowieść o kiepskich czasach i tęsknocie za tymi lepszymi. Głównie dlatego polubiłem strażników - przeżyli już całe swoje bohaterskie życie i mogą opowiedzieć o nim z jakiejś konkretnej perspektywy. Świetnie podkreślono to w filmie piosenką z intro - The times, they are just changin'.

[SPOILER ALERT]
Zakochałem się bez reszty w Komediancie. Początkowo czułem do niego niechęć. Potem, gdy odwiedził w nocy Molocha, zmieniłem o nim zdanie. Może już nie żył, ale czułem jego obecność, jego piętno na każdej stronie komiksu - tak jakby był jednym z żywych bohaterów. Uwielbiałem go, bo... no bo on wiedział. Rozumiał, na czym polega dowcip. I nie cytuję tu bezsensownie Rorschacha, nie wiem jak to wytłumaczyć, ale sam czułem czytając Łoczmenów, że całe moje życie, mój kraj, mój świat, to wszystko tylko żart. I - hej - nikt nie powiedział, że to dobry żart.
Co do intrygi - dupy mi nie urwała. To, że badassem jest Ozymandiasz wiadomo było praktycznie od pierwszej strony. Fakt, że na końcu historii Ozi wyjawia bohaterom swój mroczny plan "możecie wiedzieć, bo i tak mi nie przeszkodzicie, har, har!" wołał o pomstę do nieba, albo chociaż o kopa w dupę za sztampowość. Radosny entuzjazm, z jakim bohaterowie stwierdzili "okej, masz rację, zrobiłeś dobrze zabijając tych ludzi" po prostu mnie rozczarował. Trzeba jednak przyznać, że za każdym razem, gdy Alan mnie wkurzył, wystarczyło pięć minut, by zajął mnie nowym fajnym pomysłem, który pozwalał zapomnieć o niedociągnięciach. Śmierć Kovacsa była zaskakująco szybka i nie zdążyła nawet zostawić tej smutnej pustki w sercu. Mówiła jednak co innego - ludzie po prostu umierają. Bez fajerwerków, bez melodramatycznej muzyki. Po prostu. Bum. Nawet Rorschach. Ale w strażnikach tak naprawdę nie chodzi o fabułę i intrygę. Chodzi o coś zupełnie innego - o klimat rezygnacji i kompromisy. Gdyby puchacz miał 20 lat mniej, pewnie rzuciłby się na Oziego z pięściami. Ale nie miał. Miał 40, sporo widział, sporo przeżył i podjął racjonalną decyzję, dzięki której ucierpi jak najmniej ludzi. The times, they are just changin'.
[END]

Łoczmeni wiercili mi mózg przez dwa dni, potem przestali. Zostawili po sobie jednak mnóstwo pytań bez odpowiedzi. Pytań o sens marzeń, ideałów, sprawiedliwości, o sens walki. I szczerze mówiąc, chociaż minął już prawie miesiąc od lektury, nie mam ochoty sięgnąć po kolejny komiks. Chyba już żaden superbohater nie opowie mi tak dobrego dowcipu jak komediant.


http://img11.imageshack.us/img11/6619/aaa2ye.jpg

Offline

 

#87 2013-12-14 17:15:17

 Damian

Geroge R.R. Martin

Zarejestrowany: 2011-09-30
Posty: 360
Punktów :   

Re: Komiks

Ultimate Spiderman - jakimś cudem jak przekartkowałem ten album w Empiku, to spodobały mi się rysunki i to nastawiło mnie pozytywnie. niestety podczas lektury srogo się rozczarowałem. Moc i odpowiedzialność po raz kolejny odgrzewa kotlet początków Petera i ugryzienia go przez napromieniowanego pająka i ja się pytam po co? ile razy można czytać o durnych problemach nastolatka z super mocami? ile jeszcze razy będą nas męczyć tanim moralizatorstwem wujka Bena? do tego sama historyjka w klimatach szkolnych nie powala, a Ultimate Green Goblin to jakiś żart. jedynym plusem tej historyjki jest żartujący Spiderman, tak na pocieszenie.

Ultimates - tutaj sprawa ma się zupełnie inaczej. historia początków Avengers świata Ultimate, czyli Ultimates właśnie jest bardzo fajna. wyraziste postaci z tego co się zdążyłem zorientować różnią się od swoich odpowiedników ze świata 616 i to często na plus jak choćby w przypadku Starka, czy Thora. do tego w historii pełno jest żartów i generalnie panuje luźna atmosfera (choć zdarza się też, że uderza w cięższe tony), sporadycznie okraszona efekciarstwem w ciekawym wydaniu. świetny album, już wiem skąd się wzięli filmowi Avengers.


Stało się

Offline

 

#88 2013-12-17 10:27:07

elantir

J.K. Rowling

Zarejestrowany: 2011-10-03
Posty: 126
Punktów :   

Re: Komiks

Trafiłam w taniej książce w cenie zawrotnych 3zł na takiego cusia http://pl.wikipedia.org/wiki/Y:_Ostatni … C5%BCczyzn . Trzy (z opisu wikipedii wynika że jedyne polskie) tomy. Opowieść o tym, jak bardzo świat stał się porąbany, gdy rządzą nim same kobiety. Główny bohater - mężczyzna - tajemniczo odporny na jeszcze bardziej tajemniczą zarazę chromosomu Y, staje się jedyną nadzieją na ocalenie ludzkości. Nie znam się na komiksach, ale ten jest sympatyczny jako czytadełko. Przeczytane, odstawione, zapomniane.


Up the shut fuck.

Offline

 

#89 2013-12-17 17:23:09

 Damian

Geroge R.R. Martin

Zarejestrowany: 2011-09-30
Posty: 360
Punktów :   

Re: Komiks

elantir napisał:

Nie znam się na komiksach, ale ten jest sympatyczny jako czytadełko.

w pełni się z tym zgadzam. btw. za 3zł to taniej niż ja kupiłem swoje.


Stało się

Offline

 

#90 2013-12-29 18:00:11

elantir

J.K. Rowling

Zarejestrowany: 2011-10-03
Posty: 126
Punktów :   

Re: Komiks

Paczcie co jest w weltbildzie w promo http://www.weltbild.pl/szukaj.html?quer … 844&y=-175


Up the shut fuck.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.090 seconds, 7 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.neverland.pun.pl www.plotkia.pun.pl www.mounds.pun.pl www.eti.pun.pl www.bakugan.pun.pl